Wczoraj do telewizora siadałam pełna nadziei. Pierwszy set? Przecierałam oczy ze zdumienia, oczywiście pozytywnego. 25 do 15 - wynik marzenie, a w szczególności z taką drużyną, jak ZAKSA. Wszystko pięknie się zaczynało. Drugi set, niewielka przewaga naszych, grali jak w cudownym transie. Później przeciwnik odrobił. Zaczął grać. My graliśmy lepiej, ale zagrywka Fontelesa niemal przesądziła sprawę, mimo iż nie popisał się on w tym spotkaniu. Trzeci set, kilku punktowa przewaga przeciwnika, wzloty i upadki. Czwarty. Niestety nie udało się, mimo iż nasz kapitan w końcówce wziął sprawę w swoje ręce i atakował niemal z każdej piłki.
,,Jeżeli chodzi o charakter to wygraliśmy. Patrząc na sety, to niestety nie dziś.''
![]() |

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz